Sarah Addison Allen
„Magiczny ogród” Sarah Addison Allen to powieść, którą czytałam z przyjemnością. Jest pełna czaru, ciepła i magii. Jedynym jej minusem jest to, iż jest zdecydowanie zbyt krótka, bo o losach jej bohaterów chciałoby się czytać o wiele dłużej. Pozostawiła we mnie duży niedosyt.
W niewielkim miasteczku Bascom w Karolinie Północnej w dużym domu mieszka Claire Wawerley. Przez mieszkańców miasteczka jest postrzegana jako dziwaczka, jak zresztą wszyscy z rodu Waverleyów. Claire ma niesamowitą rękę do uprawy roślin. Z nich przygotowuje wyjątkowe posiłki i prowadzi catering. Zaopatruje głównie przyjęcia bogatej socjety miasteczka.
„Claire dostała w życiu bolesną nauczkę, że rodzina nie jest czymś danym na zawsze. Nauczyła się także, że bliscy potrafią zranić bardziej niż ktokolwiek inny.”
Claire została w wieku sześciu lat porzucona przez matkę i wychowywana przez babcię. Jej siostra uciekła z rodzinnego domu. Po śmierci babci Claire mieszka sama w wielkim domu. Jej życie jest uporządkowane i pełne rutyny. Dziewczyna oddaje się swojej pasji jaką jest uprawianie ogrodu i gotowanie potraw. Nie ma przyjaciół. Nie nawiązuje z nikim bliższych relacji, gdyż jest przekonana, że nic nie trwa wiecznie i boi się cierpienia i poczucia straty.
Wszystko ulega zmianie, gdy do miasta powraca jej siostra Sydney wraz z pięcioletnią córeczką Bay. Dlaczego pojawiła się po dziesięciu latach nieobecności? Przed czym ucieka? Początkowo między siostrami panuje chłód. Gdy były dziećmi nie nawiązała się między nimi ciepła, siostrzana więź. Sydney zazdrości Claire spokojnego i uporządkowanego życia, a Claire tego, że siostra żyła w innych miastach i potrafi bez problemu nawiązywać relacje z innymi. Powrót Sydney sprawia, że w miasteczku wrze. Odżywają stare urazy, a także młodzieńcze uczucia…
Bardzo ciekawą postacią w powieści jest kuzynka Sydney i Claire, Evanelle. Ta zażywna staruszka słynie z tego, że w nieoczekiwanym momencie daje ludziom prezenty, które wkrótce są im bardzo potrzebne. Jest też obdarzona niesamowitym poczuciem humoru. „Mężczyźni, nie można bez nich żyć, nie można ich zastrzelić.” Ta starsza wdowa jest niesamowita. To mistrzyni ripost kochająca oglądać tyłki młodych studentów. Pomaga siostrom i innym mieszkańcom miasteczka.
Między siostrami po pewnym czasie rodzi się przyjaźń. Claire pomaga siostrze odnaleźć się na nowo w rodzinnym mieście. Z kolei Sydney odkrywa, że ich sąsiad Tyler Hughes, wykładowca uniwersytecki, bardzo interesuje się jej siostrą. Sydney za wszelką cenę usiłuje wyrwać Claire z jej skorupy zobojętnienia i sprawić, by otworzyła się na uczucia i wyrwała z codziennej rutyny. Claire z kolei robi wszystko, by zniechęcić do siebie Tylera. Cudownie się czytało o przemianie Claire, o jej walce z samą sobą i z rodzącymi się uczuciami.
Powieść jest pełna magii codziennego życia, nostalgiczna, a zarazem pełna humoru. Autorka stworzyła portrety kobiet, z których każda ma wyjątkowy dar. Jedne wiedzą o nim od zawsze, inne dopiero go odnajdują. Ta powieść daje nadzieję, pozwala uwierzyć w ludzkie dobro i w miłość, która potrafi zdziałać cuda. Do tego wszystko rozgrywa się w niewielkim miasteczku, w magicznym domu otoczonym cudownym ogrodem, który skrywa własne sekrety. Powieść jest bardzo wciągająca, lekko się ją czyta, pełna humoru, ale z odrobiną smutku. Każdy bohater radzi sobie ze swoimi problemami na swój sposób, czasem sam, ale często z pomocą życzliwych ludzi.
Jak potoczą się losy sióstr? Czy każda osiągnie swój cel i szczęście? Jakie znaczenie ma jabłonka rosnąca w ogrodzie Claire? Dlaczego jej jabłka nie są jedzone, tylko zakopywane w ziemi? Jeśli chcecie znaleźć odrobinę magii w codziennym życiu, to ta powieść jest dla Was.
Olimpia
Udostępnij