Recenzja "Leć, Motylku!" | #136 |
"Leć, Motylku!" Dominika Smoleń
Recenzja
Październik 2020
Wstęp
Powieść „Leć, Motylku!” autorstwa Dominiki Smoleń to moje pierwsze spotkanie z twórczością Autorki. Muszę przyznać, że od dłuższego czasu byłam ciekawa powieści, które wychodzą spod pióra Dominiki. Dlaczego? Ponieważ porusza ona istotne kwestie w swoich opowieściach. Tak właśnie jest z „Leć, Motylku!” To napisana bardzo lekkim językiem historia, o dziewczynie, która wpadła w szpony anoreksji. Jadłowstręt psychiczny dotyka coraz więcej osób w młodym wieku. Chorują głównie kobiety, mężczyźni stanowią niewielki odsetek cierpiących na to zaburzenie odżywiania. To choroba o podłożu psychicznym. Poznamy problemy dziewczyny, która została wyleczona z anoreksji. Jednak czy na pewno da się w stu procentach uporać z tym zaburzeniem?
Pamiętać należy, że „Leć, Motylku!” to powieść obyczajowa. Nie znajdziecie tutaj opisów terapii, i całego przebiegu i walki z chorobą. Jeśli ktoś jest zainteresowany tym zagadnieniem, to powinien sięgnąć po naukowe prace na ten temat, które pokazują, jak walczyć z anoreksją. Autorka w swojej historii skupiła się na tym, jakie piętno na jej bohaterce odcisnęła długotrwała choroba i walka z nią. To próba ukazania, jak stopniowo człowiek wraca do pewnej równowagi i próbuje odciąć się od przeszłości napiętnowanej chorobą. Poznajcie Viktorię i przeczytajcie o jej dalszej walce!
Viktoria
Bohaterka zachorowała na anoreksję w wieku szesnastu lat. To wtedy odkryła czym jest proana i postanowiła zostać motylkiem. Ci, którzy interesują się problematyką anoreksji z pewnością doskonale znają te pojęcia. Jednak jeśli nie wiecie, co one oznaczają, to Dominika Smoleń doskonale je wyjaśnia. Viktoria wpadła w szpony tej wyniszczającej, w pierwszej kolejności psychikę a dalej ciało, choroby. Zawsze chciała być szczupła i atrakcyjna, jednak w swoich oczach nigdy taka nie była. Zaczęło się niewinnie, od zmniejszania porcji jedzenia. Doprowadziło do pobytu w szpitalu i długoletniej walki o powrót do normalności. Jak pisałam we wstępie, nie ma tutaj samych opisów przebiegu terapii i próby leczenia. Mamy tylko informację o tym, że dziewczyna zachorowała. Później następuje przeskok czasowy. Viktoria w wieku dwudziestu jeden lat zostaje uznana przez specjalistów za wyleczoną:
„Wyrwałaś się z prawdziwego piekła, jakim była anoreksja”.
Czy jednak na pewno można mówić o całkowitym wyleczeniu? W głowie bohaterki ciągle rozlega się głos, nawołujący ją do zrzucenia chociaż kilku kilogramów. Jednak dziewczyna się nie poddaje. Postanawia iść na studia. Choroba zabrała jej najlepsze, młodzieńcze lata. Nie ma przyjaciół, nie potrafi nawiązywać bliższych relacji, a jej samoocena jest bardzo niska.
„Chciałam rozpocząć studia, ale tak naprawdę zdawałam sobie sprawę z jednego – nigdy nie wydobrzeję z anoreksji. Ona już zawsze będzie ze mną”.
Dziewczyna doskonale zdaje sobie sprawę, że pomimo twierdzeń lekarzy, ona nadal będzie walczyła z chorobą, która tkwi głęboko w jej psychice. Rozpoczyna studia, mieszka w akademiku. Nie ma nad sobą nadzoru lekarzy i opiekuńczej matki. Problem zaczyna powracać. Viktoria bardzo dużo biega, ćwiczy, a je tylko tyle, żeby zachowywać pozory normalności. Czy choroba powróci?
Alex
Viktoria poznaje Alexa, który na skutek pomyłki jest jej współlokatorem w pokoju. Początkowo jest tym faktem zaskoczona i przerażona. Jednak z czasem przyzwyczaja się do obecności atrakcyjnego chłopaka. Alex ją chwilami drażni, nazywa „cukiereczkiem”, czego ona wręcz nie znosi. Jednak pomaga jej odnaleźć się w realiach studenckiego życia. Alex często wspomina, że Viktoria jest zdecydowanie za chuda i podrzuca jej różne smakołyki. Ona mu nie wierzy, uważa, że tylko tak mówi. W końcu w swoich oczach jest nadal za gruba i to niemożliwe, żeby nikt inny tego nie dostrzegał. No właśnie, to chyba największy problem osób cierpiących na zaburzenia odżywiania – błędne postrzeganie swojego ciała. Jak z tym walczyć? Czy Alex zbliży się na tyle do Viktorii, by poznać jej sekret? Stopniowo dziewczyna się przed nim otwiera, ich relacje stają się przyjacielskie.
„Skinęłam głową, bo i tak czułam się już przytłoczona. Szczególnie tym, że znajdował się bliżej niż ktokolwiek, nie licząc rodziców. Odkąd zachorowałam na anoreksję, zazwyczaj trzymałam się z dala od przytulań, żeby ktoś nie wyczuł, jak wiele tłuszczu mam w swoim ciele”.
Jednak, jak się okazuje, nie tylko dziewczyna ma swoje tajemnice. Alex też skrywa mroczne sekrety. Czy pomimo wiedzy o jego życiu, Viktoria mu zaufa i będzie dla niego wsparciem? Dodatkowo znajdziemy tutaj także wątek rodziny Viktorii. Dziewczyna czuje żal do ojca, że nie wspierał jej w czasie choroby. Wręcz przeciwnie. Po latach nawiązuje kontakt z córką, bo potrzebuje jej pomocy. Czy rozgoryczona Viktoria mu pomoże? Jaką rolę w podjęciu decyzji odegra Alex i matka dziewczyny? I o co tak naprawdę chodzi? Tego dowiecie się, sięgając po „Leć, Motylku!”.
„– Jesteśmy dwójką popaprańców, nie?– zapytał Alex. Oboje skrywamy tajemnice i nie chcemy się nimi dzielić. Nawet z przyjaciółmi”.
Czy bohaterowie będą na tyle silni, by pokonać przeciwności losu, wyjawić sekrety i razem rozwiązać problemy? Viktoria zrozumie, że czas zacząć życie na nowo, bez ciążącego nad nią piętna przebytej choroby? Czy Alexowi uda się pokonać własne demony i zacząć życie bez tajemnic? A może stanie się zupełnie inaczej? Tego dowiecie się, sięgając po tę powieść.
Podsumowanie
Powieść „Leć, Motylku!” autorstwa Dominiki Smoleń bardzo przypadła mi do gustu. Przeczytałam ją w jeden wieczór. Podobało mnie się połączenie lekkiego stylu z trudną treścią, jaka jest poruszona w tej historii. Autorka doskonale ukazała problemy, które dopiero się zaczynają, gdy chora osoba zostaje uznana za wyleczoną. Viktoria doskonale zdaje sobie sprawę, że anoreksja zostanie z nią na zawsze. Jednak podejmuje próbę dalszej walki. Próbuje nawiązywać relacje z innymi ludźmi. Chce wyjść ze skorupy i po prostu żyć. Jednak nadal słyszy głos, twierdzący, że jest za gruba. Postać Alexa jest tutaj kluczowa. To dzięki niemu dziewczyna zaczyna otwierać się na ludzi i otaczający ją świat. Chce za wszelką cenę powrócić do normalności, ale nie jest to łatwe. Ona w pierwszej kolejności musi uporać się z własną psychiką, podnieść swoją samoocenę. To długa i trudna droga. Autorka pokazała, że tylko dzięki pomocy innych jest możliwa dalsza, wewnętrza walka.
Historia Viktorii bardzo mnie poruszyła. Mechanizmy psychiczne, postrzeganie siebie to kluczowe sprawy w tej opowieści. Nie ma tutaj opisów terapii i początkowego przebiegu leczenia, ale jest doskonale przedstawiona dalsza walka, walka z samą sobą, by ostatecznie poznać siebie i spróbować się zmierzyć z chorobą, która tylko czeka, by znów zawładnąć umysłem i ciałem bohaterki. Powieść polecam szczególnie osobom, które nie wierzą w siebie i mają problem z samooceną. To swego rodzaju przestroga. Pamiętajcie, by reagować na sygnały, które mogą być pierwszym objawem choroby. Jeśli macie obok siebie kogoś, kto narzeka na swoją wagę, zaczyna stosować drastyczne diety, to może warto podsunąć takiej osobie właśnie powieść „Leć, Motylku!” Dominiki Smoleń, która ukazuje życie z anoreksją i samą istotę tej choroby, a także to, że to tak naprawdę od nas zależy, czy się poddamy, czy podejmiemy walkę.
Kilka słów o książce
Olimpia
Udostępnij