Recenzja "Dom horroru" | #137 |
"Dom horroru" Tomasz Siwiec
Recenzja
Październik 2020
Wstęp
Do tej pory czytałam animal horrory, które wyszły spod pióra Tomasza Siwca. Tam znalazłam nie tylko krwawe opisy, ale także humor i trafne spostrzeżenia odnośnie pewnych utrwalonych ludzkich zachowań i troszkę polityki. W przypadku „Domu horroru” nie było mi absolutnie do śmiechu! To typowy gore. Krwawe, brutalne sceny napisane bez żadnych hamulców. Z pewnością nie jest to lektura dla osób wrażliwych na cudzą krzywdę, a zwłaszcza na cierpienie dzieci. To, co tym razem przygotował dla nas Autor, zwala z nóg – dosłownie. Krótka historia, ale pełna naturalistycznych opisów, tutaj nawet kawa stanowi zagrożenie! „Dom horroru” wygrałam w konkursie – Autor miał „dobrą rękę” i wylosował akurat mnie, w co oczywiście nie wierzyłam, bo wiecie, mając trzynaście liter w nazwisku, często nie wierzę w szczęście. A tu proszę! Książka dotarła i została pochłonięta w jeden wieczór. Choć bardzo często sięgam po horrory ekstremalne, to ta historia mnie poruszyła, nie tylko ze względu na brutalność opisywanych zbrodni. Ale do sedna! O czym jest ta powieść i dlaczego polecam ją tylko „twardym” zawodnikom?
Wymarzone mieszkanie
W Suchej Beskidzkiej ludzie wprowadzają się do nowo wybudowanego apartamentowca. Dla większości z nich to spełnienie marzeń – w końcu własne, nowoczesne mieszkanie! Lokatorzy ledwo zdążyli się urządzić, a tu dochodzi do makabrycznej zbrodni, której ofiarami padają dzieci. No właśnie, dzieci i to naprawdę w brutalny sposób. Ich ciała odkrywa zszokowana matka. Policja nie może uwierzyć w telefoniczne zgłoszenie.
„Kiedy porucznik Jacek Majchrowski usłyszał w słuchawce telefonu, że najprawdopodobniej popełniono makabryczne morderstwo z udziałem dzieci, nie był w stanie w to uwierzyć”.
Sucha Beskidzka to przecież takie spokojne miejsce! Tutaj nie zdarzają się tego typu mordy! A jednak! Śmierć dzieci stanowi jedynie preludium do dalszych, okrutnych zdarzeń, których opisy naprawdę działają na wyobraźnię Czytelnika.
Krwawy chaos
Chwilę po tym, gdy mieszkańcy apartamentowca ochłonęli po pierwszej zbrodni, odkryte zostają kolejne okaleczone zwłoki. W ludziach zaczyna narastać panika. Niektórzy myślą o przeprowadzce. Jednak nie po to kupowali nowe, wymarzone mieszkanie, by je teraz porzucić. Ci, którzy zostają, zaczynają naprawdę się bać. Co dzieje się w tych mieszkaniach? Dlaczego dochodzi tam do takich drastycznych zbrodni? I kto za tym stoi? Porucznik Jacek Majchrowski widział już wiele zbrodni w czasie swojej pracy, ale to, co dzieje się w nowym budynku, przerasta nawet jego.
„Był policjantem i zdawał sobie sprawę, że musi zmierzyć się z pewnymi faktami. Bez względu ma potworność zbrodni, należało przeanalizować krok po kroku, do czego tutaj doszło”.
Giną kolejni ludzie, a najgorsze jest to, że nigdzie nie ma nawet śladu zabójcy. Co dzieje się z ludźmi przebywającymi w tym miejscu? Czy jest jakiś nieuchwytny sprawca, czy dzieje się tutaj coś, co wykracza poza ludzkie pojmowanie? Niektórzy zaczynają nawet podejrzewać, że to jakaś dziwna choroba, która atakuje ludzkie umysły i popycha ludzi do drastycznych okaleczeń własnych ciał.
„Kolejne ciało w tym samym budynku. To było bardzo dziwne. Kto wie, być może grasował tam jakiś psychopata, który mordował ludzi. Chyba będzie trzeba sprawdzić wszystkie mieszkania”.
Policjant wraz z dziennikarką Agatą postanawiają zbadać sprawę i docierają do administratora budynku. Jego przeszłość owiana jest tajemnicą, która związana jest z pobytem mężczyzny w Tybecie. Czy para zdesperowanych ludzi odkryje prawdę i uchroni pozostałych mieszkańców przed marnym, krwawym i bolesnym końcem? Tego dowiecie się, czytając „Dom horroru” Tomasza Siwca.
Podsumowanie
Powieść „Dom horroru” Tomasza Siwca to jazda bez trzymanki. Sam opis mnie zaintrygował, a nawiązanie do Tybetu przypomniało mi powieść Guya N. Smitha „Dzwoń śmierci”. Jednak historia ukazana przez Tomasza jest o wiele bardziej dosadna, krwawa i brutalna. Nawet nie sądziłam, że można umrzeć na tyle różnych sposobów i z tak wielu, czasem trywialnych przyczyn. Przeraziły mnie niektóre opisy – zwłaszcza te dotyczące dzieci. Niektórych ofiar było mi żal, ale były też takie, którym śmierć się należała. Oczywiście, nikomu nie powinniśmy jej życzyć, no ale sami wiecie, jak jest… Z pewnością jest to historia dla osób, które już mają za sobą lektury typu gore i horror ekstremalny. Ktoś, kto dopiero rozpoczyna swoją przygodę z horrorem, może naprawdę być zszokowany i zniesmaczony pewnymi opisami. Jednak pamiętać należy, że ten gatunek literacki rządzi się własnymi prawami, a Tomasz Siwiec mistrzowsko wplata zbrodnie i naturalistyczne opisy w całą fabułę. Zakończenie też daje niezłego kopa.
Jedno jest pewne, jeśli planujecie w niedalekiej przyszłości zakup mieszkania i przeprowadzkę, to dla własnego, wewnętrznego spokoju nie czytajcie tej powieści, a jeśli jednak po nią sięgniecie, to pamiętajcie, że to fikcja, ale jakże klimatyczna i prawdopodobna! Motyw związany z Tybetem bardzo mnie się podobał i ciekawa jestem, ilu z nas wybrałoby właśnie taką drogę, jak administrator budynku w Suchej Beskidzkiej. Polecam wszystkim miłośnikom mocnego horroru!
Kilka słów o książce
Olimpia
Udostępnij