Recenzja "Czteropalczaści"| #141 |
"Czteropalczaści" Marcin Masłowski
Recenzja
Październik 2020
Wstęp
Niesamowicie ucieszyłam się ze spotkania z Marcinem Masłowskim, który wręczył mi swoją debiutancką powieść, „Czteropalczaści” otwierającą cykl fantasy „Dzieci Czystej Krwi”. Doskonale wiecie, że uwielbiam debiuty i ten dosłownie pochłonęłam, lecz napotkałam pewne trudności w czasie czytania. Jakie? Otóż w tej powieści jest bardzo dużo informacji. Nie jest to lektura, w której jesteśmy prowadzeni od punku A do B i dalej. Wręcz przeciwnie. Autor nas przerzuca z miejsca na miejsce, zapoznaje ze stworzonym przez siebie światem i przedstawia sylwetki wielu bohaterów. No właśnie – nie ma tu jednego, głównego bohatera. Marcin Masłowski powiedział mi, że ta wielość postaci wiąże się z rozwojem fabuły w kolejnych częściach. Oczywiście, po lekturze mam kilku swoich ulubieńców i tych, których wręcz nie trawię, ale o tym za chwilkę.
Jeśli chodzi o samą powieść, to stanowi ona preludium do kolejnych tomów. Akcja nie galopuje. Autor w tym tomie skupił się na przedstawieniu Czytelnikowi stworzonego w swojej wyobraźni świata. Znajdziecie tutaj tajemnice, sekrety, a po lekturze pozostaniecie z wielkim niedosytem, bo większość wątków dopiero się zawiązała, a wyjaśnione, mam nadzieję, zostaną w kolejnych tomach. Przejdźmy teraz do zarysu miejsc i fabuły, a na koniec do moich wrażeń i wniosków po lekturze „Czteropalczastych” autorstwa Marcina Masłowskiego.
Miasto na wyspie
Najpierw trafiamy do Aktajonu – miasta, które leży w strategicznym punkcie i wydaje się być nie do zdobycia. Autor obrazowo i z dbałością o najmniejsze szczegóły opisuje jego wygląd, prawa i mieszkańców. To miejsce, w którym dużą wagę przykłada się do obronności. Wszędzie są posterunki i straże, co jak się okazuje, nie chroni rodziny królewskiej przed nieszczęściem.
„Aktajon był miastem na wyspie, położonym na środku największego jeziora w tej części Wielkich Dolin. Mówiono, że Czarne Jezioro stworzyli bogowie, gdy oglądali swój największy twór – wielką rzekę Alkmenę”.
Młody książę Blossi po nagłej śmierci ojca musi przyjąć na swoje barki brzemię władania miastem. Nie jest to dla niego łatwe. Nigdy nie marzył o koronie. Od dziecka pragnął tylko jednego – zostać wojownikiem i w przyszłości zastąpić na stanowisku swojego przyjaciela. Teraz, w obliczu niepokojących wydarzeń, jakie miały miejsce w pałacu, będzie musiał szybko dorosnąć do tej roli i nauczyć się dworskiej etykiety, poznać wszystkie prawa oraz obowiązki, jakie na nim spoczęły. Czy ten, który pragnął walczyć, sprawdzi się w roli władcy?
„Od dziecka był wojownikiem, a gdy mianowano go jednym ze Strażników Wieży, stał się wytrawnym szermierzem i łucznikiem. Jego zamiłowanie do bijatyk i rywalizacji z innymi strażnikami rosło z wiosny na wiosnę. Już dawno ustalono, że Blossi ma zostać następcą Frimura”.
Wsparciem dla niego jest Frimur. On doskonale rozumie rozterki przyjaciela. Blossi będzie musiał zmierzyć się z członkami rady, poznać pełnione przez nich funkcje, a także czytając między wierszami, odkryć ich tajemnice i pragnienia. Czy stanie na wysokości zadania?
Twierdza
Hrothgar to miejsce, które moim zdaniem jest najmroczniejsze ze wszystkich, które opisał Czytelnikowi Marcin Masłowski. To tutaj znajduje się ponura Twierdza, nad którą pieczę sprawują Mistrzowie, na czele z Wielkim Mistrzem – Akaranem. Opiekują się oni porzuconymi chłopcami. To rodzaj sierocińca, gdzie podopieczni uczą się między innymi technik walki i historii. W przyszłości ich zadaniem będzie godne reprezentowanie Twierdzy.
„Znaczna większość chłopców, tak jak Nathaien czy Ymir, nie znała swoich rodziców, zaś mistrzowie nigdy nie mówili im, skąd pochodzą i dlaczego się tu znaleźli. Od chwili przekroczenia murów stawali się częścią Twierdzy i do końca swych dni ją reprezentowali”.
Chłopcy będą mieli możliwość opuszczenia Hrothgaru dopiero po Ceremonii Krwi. Jest ona dla nich wielką tajemnicą i od najmłodszych lat na nią czekają. Każdy marzy o tym, by to właśnie on był Chłopcem o Czystej Krwi. Jednak co to oznacza i na czym tak naprawdę polega ten rytuał? Wśród chłopców jest Ymir, który wcale nie czeka na ceremonię. Wręcz przeciwnie. Pragnie wolności już teraz i ma ku temu doskonałą okazję. Do Twierdzy docierają niepokojące wieści o wydarzeniach w wielu wsiach. Zostały one spalone, a tylko nielicznym jej mieszkańcom udało się ujść z życiem. Mistrzowie podejrzewają, że za tymi mordami stoją bogowie z Ragnarok, którym odmówili dostarczania melotu – kruszcu, który dla bogów jest niezbędny do funkcjonowania.
„To oni (bogowie) zerwali święte umowy łączące Hrothgar z Ragnarok, kierując się żądzą i chęcią posiadania, brakiem umiaru i pychą. Nie chcieli zrozumieć, że melot się wyczerpał i że mieszkańców tej spokojnej doliny nie można obarczać za to winą”.
Przerażeni Mistrzowie wzywają na pomoc Czteropalczastych – ludzi gór, którzy pracują w kopalniach. Ich przybycie wykorzystuje Ymir i wraz z częścią przyjaciół opuszcza Twierdzę i przyłącza się do tajemniczej misji Czteropalczastych. Chłopcy ukrywają się wśród ludzi gór, ale do czasu. Odkryci przez ich przywódcę – Xaviana, tłumaczą, dlaczego postanowili opuścić Twierdzę. On doskonale ich rozumie i przyjmuje w swoje szeregi. Jednak muszą się dostosować. Koniecznie przeczytajcie o tym, jak specyficzni są górale i w jaki sposób chłopcy spróbują wkupić się w ich łaski!
Ragnarok i Rocevaux
Czas na ukazanie Wam dwóch ostatnich miejsc, w których rozgrywa się akcja tej niesamowitej historii. Ragnarok to tajemnicze miasto bogów. Funkcjonuje ono na zasadzie kastowości. Tylko nieliczni mogą odwiedzać bogate części miasta. Jednym z nich jest generał Cabron, który niespecjalnie przypadł mi do gustu. To człowiek spod ciemnej gwiazdy, kombinator i sprzedawczyk, ale dostąpił zaszczytu spotkania z bogiem. Towarzyszyli mu generał Freja oraz Retta, kobieta, która od czasu do czasu lubi spędzać czas z Cabronem. Bogowie postanowili, że do Twierdzy musi ruszyć boska armia, na której czele ma stanąć Freja, a pozostali mają go wspierać w działaniach. Jednak każdy z generałów otrzymał misję, którą musi wypełnić bez wiedzy pozostałych. Cabron z jednej strony jest przerażony spotkaniem z bogiem, z drugiej zaś zafascynowany.
„– Jeśli powiem skacz, skoczysz, Generale Cabron. Jeśli każę ci zabić, uczynisz to, nawet jeśli będzie to twój jedyny przyjaciel, a wiemy, że takich nie ma już wielu. Bo zapomniałeś, że jeśli ja zechcę, abyś żył, żyć będziesz”.
Jestem bardzo ciekawa, jakie zadania otrzymali przywódcy boskiej armii i jakie będą konsekwencje ich decyzji. Na koniec zostawiłam Rocevaux, gdzie w Kwiatowym Pałacu uczestniczymy w weselnej biesiadzie. Król Miken i jego żona Lena postanowili wydać swoją córkę Vrenę za mąż za Dvegena, syna Idrasila, władcy Chorasanu.
„Władca Chorasanu był tyranem i despotą, a co najgorsze, coraz częściej opowiadał o wizji stworzenia jednego silnego królestwa pod jego koroną”.
Król i królowa liczą na to, że ten związek pozwoli uchronić Racevaux przed zapędami Idrasila, który marzy o niepodzielnej władzy. Lena zleca tajną misję baronowi Xevioso, który ma dołączyć do orszaku odprowadzającego młodą parę na ziemie Chorasanu. Na czym ma ona polegać i czy nielubiący podróży baron ją wypełni? Bardzo poda mi się dwór Racevaux. Czytając o ich prawach i zwyczajach, na myśl przyszła mi barokowa Francja. Mam nadzieję, że Wy także w czasie lektury „Czteropalczastych” znajdziecie liczne nawiązania do minionych epok i postaci historycznych, i z przyjemnością będziecie odkrywać sekrety świata, w którym bogowie pragną melotu, władcy nowych ziem, a zwykli ludzie spokoju i poczucia bezpieczeństwa.
Podsumowanie
Debiutancka powieść fantasy „Czteropalczaści” autorstwa Marcina Masłowskiego to preludium do dalszych części cyklu „Dzieci Czystej Krwi”. Z tego też względu, należy wziąć pod uwagę, że w tej historii nie znajdziecie rozwiązań i odpowiedzi na pytania, które zrodzą się w Waszych głowach w czasie czytania. To zaledwie przedsmak tego, co dopiero ma się rozegrać. Tak jak pisałam we wstępie, to lektura dla tych, którzy lubią skomplikowane i zawiłe historie, potrafią się skupić na tyle, by zapamiętać kto jest kim w tej historii. Osobiście robiłam notatki i czasem do nich wracałam, jednak po pewnym czasie obraz tego świata i jego mieszkańców stał się dla mnie klarowny. Lubię skomplikowane fabuły, wielość bohaterów mi nie przeszkadza. Muszę przyznać, że Autor doskonale przedstawił świat, w którym rozgrywa się akcja tej historii. Każde miejsce jest inne, rządzi się odmiennymi prawami i ma specyficznych mieszkańców. Czytając, „skaczemy” po tych miastach, co sprawia, że akcja jest wartka, a lektura nawet w najmniejszym stopniu nie nuży.
Opisy są szczegółowe i dokładne, napisane złożonym językiem i dobrym stylem. Jest ich dość sporo, ale to one sprawiają, że możemy lepiej zagłębić się w świecie Dzieci Czystej Krwi i dać się ponieść wyobraźni. Jeśli chodzi o bohaterów, to moimi faworytami są: Blossi – jestem ciekawa, czy podoła zadaniu sprawowania władzy, wymuskany baron Xevioso, który musi spełnić oczekiwania królowej Leny oraz Xavian – przywódca Czteropalczastych. Nie polubiłam Cabrona i wręcz nie trawię Mistrzów z Twierdzy. Czytając miałam wrażenie, że sens Ceremonii Krwi posiada drugie dno. Czy tak jest? By się o tym przekonać, sięgnijcie po „Czteropalczastych” autorstwa Marcina Masłowskiego. Wkroczcie do mrocznego świata, odwiedźcie barwne miasta, poznajcie bohaterów i powierzone im zadania, a przede wszystkim dobrze się bawcie w czasie lektury, a po jej skończeniu przeczytajcie drugi tom – „Wyrocznię środka”, w którym akcja się zagęszcza, pewne wątki wyjaśniają i pojawiają się nowe. Autorze, czekam na więcej!
Kilka słów o książce
Olimpia
Udostępnij