#52 Recenzja "Królik w lunaparku"
"Królik w lunaparku" Michał Biarda
Recenzja
Wstęp
„Królik w lunaparku” Michała Biardy to powieść obyczajowa z elementami fantastyki. To udany, wznowiony debiut autora. Zaczynając czytać wieczorem, skończyłam dopiero rano. To powieść tak wciągająca, że trzeba sobie rezerwować dużo czasu, bo czytanie jej po kawałku nie wchodzi w grę. Akcja jest wartka, fabuła tak intrygująca, że z każdą stroną chcemy więcej. Mimo wielu domysłów i teorii odnośnie kolejnych wydarzeń, autorowi ostatecznie udaje się zaskoczyć czytelnika. To historia trójki pozornie obcych sobie osób. Wiadomo – pozory mylą. Wraz z rozwojem akcji, autor tak doskonale splata wątki, wprowadza taki zamęt, że chwilami nie wiemy już co jest prawdą, a co snem.
Paweł
W powieści poznajemy młodego studenta informatyki – Pawła, który obdarzony jest niezwykłą umiejętnością – ma superpamięć. Jego rodzice twierdzą, że „potrafi odtworzyć wspomnienie własnych narodzin.” Gdy czytałam o dzieciństwie chłopaka przypomniałam sobie pewien lata temu obejrzany film – „Maska”, gdzie główną rolę zagrała Cher. Jej syn również obdarzony był niesamowitą pamięcią, jednak to zupełnie inna historia. Paweł jest młody, pełen planów na przyszłość, ma ukochaną dziewczynę. Jednak jak to w życiu bywa, szczęście nie trwa wiecznie. Paweł ulega wypadkowi i zapada w śpiączkę. Od momentu wybudzenia z jego pamięcią zaczyna dziać się coś dziwnego. Nie dość, że ma koszmary to jeszcze prześladują go bardzo sugestywne sny. Widzi w nich siebie na imprezie wraz z obcą dziewczyną. Nie jest w stanie stwierdzić, czy to się naprawdę wydarzyło. Ciągle zadaje sobie pytanie czy pod wpływem alkoholu i narkotyków zapomniał to wydarzenie? Często też w najmniej spodziewanych momentach omdlewa. Wtedy widzi dziwaczną postać tajemniczego królika. Czy to wytwór jego wyobraźni? A może po wypadku jego mózg uległ uszkodzeniu?
Akcja i wydarzenia tak się tu splatają, że chwilami, tak jak i bohater, nie wiemy co jest prawdą, a co snem. Miałam tutaj masę domysłów, łącznie z takim, że Paweł nie wybudził się ze śpiączki, a wszystko to, co się dzieje, rozgrywa się w jego umyśle. I gdy już byłam pewna, że poznam prawdę, autor zakończył historię Pawła i wprowadził nas w świat kolejnej bohaterki.
Naznaczona
Kaśka to niespełna dziewiętnastoletnia dziewczyna, która zna datę swojej śmierci. Okazuje się, że zżera ją nieuleczalna choroba. To dziewczyna bardzo silna i godna podziwu. Nie popada w depresję. Chce zacząć Nowe Życie, choć krótkie. Dzięki pomocy koleżanki Tyczki przemienia się z szarej myszki w dziewczynę rozpoznawalną i lubianą przez rówieśników. Zaczyna ostro imprezować i ma zamiar spędzić pozostały jej czas na zabawie. Czy jednak o to tak naprawdę chodzi? Autor doskonale ukazuje życie młodych ludzi. Aż człowiekowi przypominają się jego lata wchodzenia w dorosłość i wszystkie związane z tym szaleństwa. Choć dziewczyna tego nie wie, jest związana z królikiem…
TaxiDriver
Ostatnim bohaterem powieści jest Zbyszek. To facet po czterdziestce, po przejściach. Od lat skutecznie walczy z nałogiem, jest w stosunku do siebie bardzo krytyczny. Nie udaje super samca. Zdaje sobie sprawę z własnych niedoskonałości i wad. Bardzo rozbawiało mnie jego czatowanie. Jest samotny i często rozmawia z kobietami przez Internet. Ma również nadzieję na to, iż uda mu się odnowić więź z córką, z którą od lat nie rozmawiał. Czy dojdzie do spotkania? Czy jako ojciec dostanie drugą szansę? I jaki zamęt w jego życiu spowoduje pojawienie się tajemniczego królika? Przeczytajcie!
Podsumowanie
„Królik w lunaparku” Michała Biardy to powieść obyczajowa z elementami fantastyki. To historia, od której nie mogłam się oderwać. Po jej skończeniu czuję bardzo duży niedosyt. Akcja jest wartka, postacie bardzo wyraziste. Choć to opowieść o trzech zwykłych osobach, to jednak nie brakuje tu elementów fantastycznych, które znacznie wpływają na losy bohaterów. Paweł ma niesamowitą pamięć, po wypadku wybudza się ze śpiączki i bardzo szybko dochodzi do siebie. Tylko jego pamięć zaczyna szwankować. Jego fantastyczne wizje sprawiają, że chcemy wiedzieć, co dalej i jak się to skończy. To młody student, w którym buzują hormony. Jest tu dużo flirtu, a niektóre sceny i rozmowy z kobietami sprawiały, że śmiałam się w głos.
„Superpamięć superpamięcią, dobre wyniki w nauce dobrymi wynikami, ale czasem widok pięknej kobiety z rana sprawia, że nawet najinteligentniejszy facet staje się debilem.”
Druga bohaterka, Kaśka walcząca z chorobą, mimo młodego wieku jest bardzo silna psychicznie. Nie wiem, czy bym się nie poddała na wieść, o tym, że niedługo umrę. Podziwiam ją za ten hart ducha i walkę o każdy dzień. Nastąpiła w niej przemiana.
Z kolei Zbyszek, facet po przejściach to zdecydowanie mój faworyt. Jak na kogoś, kto dopiero wyszedł ze szpitala, jest niesamowicie sprawny. To człowiek zdający sobie doskonale sprawę z własnych wad i ograniczeń. Bardzo pozytywna w moim odczuciu postać. Wielki szacunek dla niego za to, że potrafi trzymać nałóg na wodzy. Wie, że to przez swoją słabość zniszczył własną rodzinę i jest teraz samotny. Mimo to walczy i nawet mu to wychodzi.
Język powieści jest przystępny. Bardzo podobały mnie się pewne sformułowania używane przez autora: „odgłosy plotkujących gołębi” „ziółka w zębach” i kilka innych. To powieść pełna humoru i zaskakujących zwrotów akcji. Gdy już wydawało mnie się, że rozgryzłam całą intrygę… cóż, autor na kolejnych stronach znów mnie zaskakiwał. Powieść ukazuje osoby sobie obce, ale pod koniec autor tak splata wątki, tak buduje napięcie, że nagle odkrywamy punkty wspólne w życiu trojga bohaterów. To co ich bez wątpienia łączy to postać tajemniczego królika. Kim lub czym jest? Jak wpłynął na życie Pawła, Kaśki i Zbyszka? Koniecznie przeczytajcie!
Po przeczytaniu powieści stwierdzam, że Michał Biarda to nasz polski Jonathan Carroll. Mam nadzieję, że kolejne powieści autora opisujące niby zwykłe życie, zwykłych osób, będą równie magiczne i zaskakujące.
Kilka słów o Autorze
Michał Biarda
Nazywam się Michał Biarda i jestem programistą, któremu odbiło i zaczął pisać powieści. Co więcej, istnieją ludzie, którzy twierdzą, że to naprawdę kawał dobrej lektury. I nie, nie mam na myśli jedynie żony i matki, moich dwóch najwierniejszych fanek ;-).
Książki, które tworzę, są lekko zakręcone i nieoczywiste, ale po ostatniej kropce zawsze wszystko układa się w fascynującą całość. O spójność i logikę wydarzeń dba moja dusza informatyka, a o styl i język – fantastyczny zespół profesjonalnych redaktorów.
Michał Biarda
Olimpia
Udostępnij
Super recenzja. Dzięki.
🙂 🙂