#50 Recenzja "Córka słońca. Zderzenie światów"
"Córka słońca. Zderzenie światów" Monika Knapczyk
Recenzja
Wstęp
Powieść fantasy „Zderzenie światów” autorstwa Moniki Knapczyk to pierwsza część trylogii „Córka słońca.” Jest to jej flagowa, monumentalna powieść, która w całości liczy około 1000 stron. Autorka zabiera nas w podróż do Imperium Kiramu, gdzie żyją humanoidalne istoty bardzo podobne do ludzi. Bohaterką powieści jest Entorianka Derra Amno, która została porwana i trafiła do wysoko rozwiniętej technologicznie Sangacji, gdzie żyją potomkowie dawnych Ziemian. Wszystko dla niej jest obce, wyrwana brutalnie ze swojej rzeczywistości, pozbawiona rodziny, musi spróbować odnaleźć się w obcej rzeczywistości, w świecie tak różnym od tego, w którym przyszła na świat. Dlaczego akurat ona została porwana? Czy dziewczyna przystosuje się do nowego życia i zapomni o swoich korzeniach? Jak ułożą się jej relacje z mieszkańcami Sangacji? W powieści będziemy obserwować zmiany zachodzące w bohaterce – od wystraszonego dziecka, buntowniczej dziewczyny po zakochaną młodą kobietę, która jednak nigdy nie przestała marzyć o powrocie do ojczyzny.
Sangacja i reszta Kiramu
Autorka wykreowała w swojej powieści dwa odrębne światy. Imperium Kiramu to miejsce, w którym żyją humanoidalne istoty zdecydowanie silniejsze i odporniejsze od potomków Ziemian, którzy zamieszkują Sangację (część Imperium, która jest bardzo rozwinięta technologicznie). Derra pochodzi z Entorii. To część Kiramu, gdzie nikt nie słyszał o technologii. Lud, z którego pochodzi Derra jest koczowniczy, wypasa owce i żyje w zgodzie z naturą. Zajmuje się także zielarstwem:
„Zbieranie i mieszanie ziół było w Entorii jedną ze sztuk, rzemiosłem przekazywanym z pokolenia na pokolenie.”
Życie jest tam ciężkie, ale przebiega w otoczeniu wspaniałej przyrody. Entorianie czczą Wielkiego Ducha i żyją w społeczności, gdzie kobiety mają bardzo wiele do powiedzenia: to one są przywódczyniami i to ich nazwisko jest dziedziczone.
Sytuacja w Sangacji wygląda zupełnie inaczej. Tutaj bardzo ważny jest kult technologii i model rodziny, w którym to mężczyzna pracuje, a kobieta ma rodzić dzieci i zajmować się domem. Życie tutaj jest pełne hedonizmu – polega tylko na spełnianiu swoich zachcianek. Świat ten jest bardzo rozwinięty technologicznie. Ludzie żyją w kolosusach, potężnych stalowo – betonowych kompleksach mieszkalnych. Brakuje zieleni, a lasy zostały wykarczowane pod pola uprawne. Króluje tutaj tylko beton, stal i asfalt, a wszystko wykonane jest z tworzyw sztucznych. Sangacjanie to potomkowie Ziemian. To cywilizacja słaba i podatna na choroby. Bardzo boi się Kiramczyków, uważa ich za zagrożenie i się od nich skutecznie izoluje:
„Zaawansowana technologicznie cywilizacja uważała drugą z inteligentnych ras planety za coś pomiędzy prymitywnym plemieniem a stadem małp.”
Właśnie w tym świecie będzie musiała żyć Derra, Entorianka uprowadzona ze swojego świata. Jak do tego doszło?
Eksperyment
W Sangacji nieoficjalną władzę sprawuje marszałek Stanley Raszkiewicz. Stoi on na czele ZSS – Zbrojnych Sił Sangacji. Do tej jednostki zrzeszani są młodzi mężczyźni, którzy z czasem stają się Eliminatorami – ludźmi dbającymi o porządek. Wykonują oni wiele zagranicznych misji. Głównie mają tłumić bunty inteligentnych maszyn – cyborgów oraz stać na straży porządku w Derbachii – stolicy Sangacji. Pewnego dnia jeden z Eliminatorów Aldorent Morrison otrzymuje od samego marszałka zlecenie porwania przedstawiciela rasy kiramskiej, który ma być poddany mało etycznemu eksperymentowi:
„− Słyszałeś o operacji Dzikus? − Bardzo mgliście, tylko plotki, nic konkretnego. To jakiś eksperyment, tak? − Owszem. Operacja Dzikus jest eksperymentem polegającym na próbie przystosowania barbarzyńskiego kiramskiego dziecka do życia w naszej społeczności. Dziecko to ma być dość duże, by pamiętać życie w ojczystym kraju i dobrze posługiwać się swoim językiem, lecz nie na tyle dorosłe, by nie dało się ukształtować.”
Aldorent wraz z drugim Eliminatorem, Williamem Blackiem udaje się do Entorii. Ich wybór pada na Derrę, dwunastoletnią mieszkankę wioski Sokół. Dziewczynka zostaje przez nich porwana i zawieziona prosto do stolicy Sangacji. Tam dowiaduje się, że jej życie ulegnie drastycznej zmianie. Jest przerażona i marzy tylko o powrocie do ukochanej rodziny. Jednak doskonale zdaje sobie sprawę, że nie jest to możliwe. Niestety, wybór padł na nią i to ona jest poddana eksperymentowi, którego celem jest wdrożenie kiramskiego dziecka do życia w rozwiniętej technologicznie cywilizacji. Nowy świat jest dla Derry na wskroś obcy i niezrozumiały, nikt nie posługuje się tutaj jej językiem, mało osób zna Wspólną Mowę. Dziewczyna czuje się wyobcowana, mieszkańcy Sangacji boją się jej. A ten strach wynika z niewiedzy o jej zwyczajach i przeświadczeniu, że to tylko prymitywna bestia, która nie przystosuje się do życia w tej cywilizacji. Jednak Derra postanawia przetrwać tą próbę, by móc powrócić do domu.
Derra i rodzina Carradine
Humanoidalna Derra Amno porwana ze swojej ukochanej Entorii dość szybko przystosowuje się do nowej rzeczywistości, w której przyszło jej żyć. Jednak są to tylko pozory. Dziewczyna bardzo tęskni za swoją ojczyzną i wioską, w której się wychowywała. Zostaje adoptowana przez typową sangacką rodzinę Carradinów. Jednak tylko Timothy potrafi posługiwać się Wspólną Mową, co znacznie utrudnia kontakty Derry z resztą domowników: przybraną matką Amber oraz jej dziećmi: Katią i Michaelem. Nowa rodzina zupełnie nie rozumie zwyczajów Kiramczyków, wręcz boi się Derry. Dlatego opiekunem dziewczyny zostaje jeden z Eliminatorów: Jeremy Jackson, który doskonale zna mowę entoriańską. Stanowi on wsparcie dla Derry i stara się sprawić, by jej życie było łatwiejsze w tym obcym jej, pełnym technologii świecie. Stopniowo Derra zaczyna przyzwyczajać się do nowych warunków, w których przyszło jej żyć. Dziewczyna trafia do szkoły, gdzie dość dobrze przyswaja wiedzę oraz poznaje technologię i zwyczaje panujące w Derbachii. W domu intensywnie uczy się języka angielskiego. Pomaga jej w tym nauczyciel Ethan Moore:
„Kto uczy się nowego języka, poznaje nowy świat.”
Jednak Derra ciągle marzy o powrocie do domu. Doskonale strzela z łuku i jeździ konno. Podejmuje dwie próby ucieczki i raz już omal udaje jej się dotrzeć do Entorii. Jednak granice są bardzo dobrze strzeżone. Po tej próbie dziewczyna się załamuje. Nie trwa to jednak długo. Derra to typowa buntowniczka. Mijają lata. Entorianka jest już dojrzewającą dziewczyną i napotyka na swojej drodze chłopaka, który mieszka w tym samym kolosusie co rodzina Carradinów. Kimmo Lapalainen zakochuje się w Derze. Oświadcza się dziewczynie z czego nikt, prócz niej, nie jest zadowolony. W końcu oboje są przedstawicielami dwóch różnych gatunków i nigdy nie będą mogli mieć potomstwa. Czy ten związek przetrwa? Jak potoczą się ich dalsze losy? Czy Derra wróci do utraconej ojczyzny? Wszyscy wierzą, że eksperyment się udał. Czy na pewno? Przeczytajcie!
Podsumowanie
Powieść fantasy „Zderzenie światów” Moniki Knapczyk to historia o dziewczynie, która próbuje nauczyć się funkcjonować w nowej rzeczywistości. Autorka rzeczywiście przedstawiła nam zderzenie światów: z jednej strony poznajemy Entorię, krainę leżącą na terenie Imperium Kiramu, w której rytm życia wyznacza natura. Mieszkająca tam rasa, uderzająco podobna do ludzi, prowadzi ciężkie życie, by przetrwać. Trochę przypominało mi to średniowiecze. Z drugie strony stykamy się z cywilizacją potomków Ziemian, żyjących w Sangacji. To kraj, w którym panuje kult technologii. To cywilizacja przyszłości, w której natura już dawno została zapomniana. Króluje tutaj stal, beton i tworzywa sztuczne. Mieszkańcy są słabi i podatni na choroby. Niepodzielnie rządzą tutaj mężczyźni. Prowadzą beztroskie, wręcz hedonistyczne życie. Autorka obrazowo i plastycznie przedstawiła różnice między tymi dwiema cywilizacjami. Jedną bardzo zacofaną, a drugą wyjątkowo rozwiniętą.
W Sangacji porządku pilnują Eliminatorzy. Czytając o tej jednostce wojskowej przypomniałam sobie film „Sędzia Dredd” z Sylvestrem Stallone, gdzie bohater był sędzią i pilnował porządku. Tutaj jest bardzo podobnie. Eliminatorzy to sędziowie i najemnicy wykonujący rozkazy marszałka. Ich ubiór bardzo przypomina wyglądem Lorda Vadera z „Gwiezdnych Wojen.” Jednak to tyle porównań. Ci którzy zostają Eliminatorami są ludźmi wykonującymi rozkazy bez sprzeciwu. Jednak zdarzają się tacy, których dręczy sumienie i zaczynają zastanawiać się nad swoimi działaniami. Sam pomysł eksperymentu na Derze i opis tego, jak jej życie uległo zmianie bardzo przypadł mnie do serca. To tak jak z wilczymi dziećmi, które na powrót starano się wprowadzić do społeczeństwa. Jak na dwunastolatkę Derra jest wyjątkowo dojrzała, jej spostrzeżenia są trafne i trochę filozoficzne. Może to komuś przeszkadzać, jednak należy pamiętać, że to przedstawicielka innego gatunku, gatunku nie do końca poznanego.
Fabuła powieści jest spójna, akcja wartka. Cudownie było móc obserwować zmiany zachodzące w głównej bohaterce: od wystraszonego dziecka, buntującej się dziewczyny, aż do młodej zakochanej kobiety. Kobiety, która z trudem dostosowała się do nowego życia, jednak nigdy nie zapomniała skąd pochodzi. Autorka doskonale przedstawiła czytelnikowi obraz psychologii dziecka, które zostało brutalnie pozbawione rodziny. Zakończenie mnie zaskoczyło, wręcz zszokowało. Z niecierpliwością czekam na kolejne części trylogii. Z przyjemnością powrócę do Imperium Kiramu by poznać dalsze losy Derry Amno. Czy miłość do Kimmo przetrwa? Czy Derra powróci do rodziny? A może los zaprowadzi ją w zupełnie inne miejsce? Mam nadzieję, że dowiem się tego, czytając kolejne tomy tej barwnej trylogii.
Monika Knapczyk
Strony Autora
Olimpia
Udostępnij
Ciekawa, zachęcająca recenzja.
Cieszę się, że się podobała 😉 Zachęcam do przeczytania powieści i podzielenia się wrażeniami ;). Pozdrawiam serdecznie.