#41 Recenzja "Dżinn"
"Dżinn" Graham Masterton
Recenzja
Wstęp
Kilkanaście lat temu zaczytywałam się powieściami grozy Grahama Mastertona. Uwielbiałam to napięcie, które towarzyszyło mi w czasie czytania i krwawe sceny mordów oraz opisy demonów i duchów. Teraz, po latach, te powieści nie robią już na mnie takiego wrażenia. Horror „Dżinn” to jedna z pierwszych powieści autora jakie przeczytałam. Jak dla mnie trochę za mało w niej było grozy. Harry Erskine (znany czytelnikowi z horroru „Manitou”) przyjeżdża z Nowego Jorku do nadmorskiej posiadłości swoich dziadków – Winter Sails. Jednak nie są to odwiedziny wnuka, lecz jego udział w pogrzebie dziadka – Maksa Greavesa, który zmarł nagłą i tajemniczą śmiercią. Marjorie Greaves jest zrozpaczona, ale Harry dostrzega także, że jego babka czegoś strasznie się boi. Mężczyzna nie poznaje również rezydencji, którą odwiedził ostatni raz trzy lata temu. Piękny dom z gotycką wieżyczką teraz przypomina ruinę. Meble zostały wywiezione, obrazy ze ścian zniknęły. W domu panuje mroczna atmosfera.
Anna Modena
W czasie stypy Harry poznaje tajemniczą Annę Modenę. Okazuje się, że dziewczyna nie znalazła się w rezydencji przypadkowo. To ekspert w dziedzinie eksportu zabytków z irańskiego ministerstwa kultury. Maks Greaves przez lata przebywał w Arabii, gdzie prowadził interesy związane z przemysłem naftowym. Był także kolekcjonerem dzieł i wyrobów sztuki starożytnej Persji. Annę bardzo interesuje dzban z wizerunkiem kwiatów opium i pozbawionych oczu koni. Opowiada Harry’emu zapomnianą przez wielu legendę o uwięzieniu w tym dzbanie potężnego dżinna, który służył Ali Babie. Erskine nie chce w to wierzyć. Dzban pamięta z okresu dzieciństwa, gdy spędzał dużo czasu w Winter Sails i nie dostrzegał w nim niczego przerażającego. Dopiero gdy babka zdradza im prawdziwą przyczynę śmierci Maksa i jego obsesję na punkcie tego artefaktu, zaczyna powoli wierzyć w stare legendy. Gdy babka Harry’ego umiera, a lekarz twierdzi, że przyczyną zgonu był strach, bohaterowie postanawiają zbadać dzban.
Jednak nie mogą do niego dotrzeć. Maks przed śmiercią słyszał tajemnicze dźwięki, które jego zdaniem wydobywały się z naczynia. Zamknął dzban w wieżyczce, a drzwi zapieczętował starożytnymi pieczęciami. By dostać się do środka Anna i Harry udają się po pomoc do profesora Gordona Qualta – „autorytetu w dziedzinie starożytnego folkloru i kultury Środkowego Wschodu.” Opowiada on legendę o Ali Babie i Czterdziestu Rozbójnikach. Lecz jest ona zupełnie inna od tej powszechnie znanej z „Księgi tysiąca i jednej nocy.” To przerażająca historia o najpotężniejszym demonie ze świata starożytnej Arabii, który został uwięziony w dzbanie. Najwyraźniej teraz krwiożerczy dżinn chce, po wiekach, wydostać się z więzienia i dokonać zemsty. Ktoś musi go powstrzymać…
Rytuał
Harry i Anna wraz z profesorem Qualtem wracają do posiadłości Winter Sails. Na jej terenie odkrywają, że zegar słoneczny zastąpiono nocnym zegarem. Czym jest to urządzenie i skąd się wzięło na terenie Winter Sails? Do czego służy i dlaczego w świecie arabskim te zegary zostały zakazane? Bohaterowie widzą także tajemniczą zakapturzoną postać. Kim ona jest? Postanawiają pozbyć się pieczęci z wejścia do wieżyczki i powstrzymać dżinna. Jednak nie są jedynymi, którzy pragną się tam dostać i powstrzymać starożytne zło. Panna Johnson – dama do towarzystwa Marjorie Greaves opowiada im dawną legendę o dwóch siostrach, które uległy potędze demona. Jedna była piękna, a druga brzydka. Okazuje się, że Panna Johnson jest potomkinią tych sióstr i chce dokonać zemsty na demonie, który zadał tyle cierpień jej poprzedniczkom. Czy aby na pewno chodzi właśnie o zemstę? A może panną Johnson kieruje zupełnie coś innego?
Bohaterowie postanawiają pozwolić dziewczynie dokonać starożytnego rytuału i w razie niepowodzenia spróbować zniszczyć dżinna. Są świadkami niesamowitych scen i wydarzeń. Czy ostatecznie uda się pokonać demona? A może to on zawładnie światem? Przeczytajcie!
Podsumowanie
Horror „Dżinn” Grahama Mastertona to krótka opowieść o walce z odwiecznym złem. Autor przedstawia w niej czytelnikowi legendę o Ali Babie i Czterdziestu Rozbójnikach. Jednak nie jest to ta historia, którą każdy z nas zna z „Księgi tysiąca i jednej nocy.” Jest o wiele mroczniejsza i przepojona czystym złem. To było w tej powieści najciekawsze – przedstawienie dawnych legend i wierzeń starożytnego arabskiego świata. Również legenda o dwóch siostrach poświęconych dżinnowi została we współczesną historię dobrze wkomponowana. Jednak w tej powieści zabrakło mi grozy. Owszem, opisany przez autora dom, w którym panuje zła i pełna napięcia atmosfera, budził niepokój. Jednak przez większość powieści nic się nie działo. Dopiero końcówka była pełna dziwnych zdarzeń. Rytuał był przerażający. Akcja dopiero na ostatnich stronach nabrała tempa.
Opis demona wyłaniającego się z dzbana bardzo plastyczny i sugestywny. Zaskoczyły mnie także motywy działań niektórych postaci biorących udział w rytuale. Powieść nie należy do najciekawszych, jeśli chodzi o akcję i napięcie. Jednak autor doskonale połączył stare, arabskie legendy ukazujące demony, które chcą zawładnąć światem współczesnym. Horror czytało się lekko, ale brakło mi tu napięcia i stopniowania akcji. Chwilami powieść mnie nudziła. Dopiero na ostatnich stronach pojawiło się to co u Mastertona lubię najbardziej: tajemniczy rytuał, przerażający demon, krew i trochę seksu. Mimo pewnych niedociągnięć polecam ten klasyczny horror Grahama Mastertona wszystkim miłośnikom tego mistrza grozy.
Olimpia
Udostępnij
Szkoda, że brakuje napięcia. Jednak sama historia wydaje się być interesująca. Może kiedyś przeczytam ?
Najciekawsze są tam arabskie legendy, ale właśnie zabrakło wartkiej akcji. Pozdrawiam 🙂
Witam. Podobnie jak Ty zaczytywałem się w horrorach mistrza Grahama. Manitu, Tengu , Rytuał i wiele innych. Nie wiem czy to lata młodości ale kiedyś te książki robiły na mnie straszne wrażenie. Uwielbiałem się zaczytywać szczególnie w opisach morderstw, które faktycznie były krwawe i przerażające. W końcu to horror. Niestety dziś z biegiem lat nie robią już na mnie takiego wrażenia. Napiszę więcej, zacząłem dostrzegać wiele błędów i nie dociągnięć a nawet nudy. Kiedyś przyjmowałem te książki na bank . Bezkrytycznie. Dlaczego to piszę .Ponieważ lubię sobie czasem wracać do już wcześniej przeczytanych przeze mnie książek . I tak było z mistrzem. Przeczytałem sobie Zwierciadło piekieł i nic, przeczytałem sobie Studnie piekieł i nic, przeczytałem Dżina i nuda . Na szczęście nie wszystkie książki tak przyjąłem. Wojownicy nocy i cykl o Rocku dalej uważam za mistrzostwo . Jednak nie zmienia to mojego obecnego zdania o p. Mastertonie . Jako pisarzowi gdzieś mu ta smykałka pisarska umknęła. Mam tu na myśli kolejny już bardziej mi współczesny cykl o pani komisarz Katie Maguier który jest po prostu nijaki żeby nie napisać bardzo przeciętny. Cóż pozostaje mi wspomnienie kilku naprawdę dobrych horrorów i niech już tak będzie.
Ja mam tak samo. Autor chyba już poszedł na ilość, a nie jakość. „Dżinn” kiedyś mnie przeraził, teraz przeczytałam tak jakoś w przerwie między bardziej ambitnymi lekturami. A może to my z wiekiem znieczulamy się na masakrę?
Może. Człowiek im starszy tym więcej wie i rozumie. Choć ja w dalszym ciągu lubię się bać. Tylko smutna refleksja mnie naszła . Może Masterton nie jest takim mistrzem grozy jak myślałem. Zresztą tak samo mam z Kingiem. Jego ” Zielona mila” czy ” Misery” czy ” To” to klasyki które nie podlegają w ogóle dyskusji. Ale teraz , cóż ilość jego książek mnie przygniata. I znów smutna refleksja że wole jak autor piszę może mniej acz dobrze.
Dokładnie tak. Za mistrzostwo można uznać tylko kilka powieści Kinga i Mastertona. Podobnie jest z moim ukochanym Koontzem… Te nowsze powieści nie mają już tego uroku i napięcia. Też lubię się bać. Kocham mroczne powieści i filmy 🙂
Właśnie mroczność mnie przyciąga. Zawsze .Pewnie dlatego słucham metalu. Owszem muzyka jest ważna ale ta mroczność ciężkich dźwięków i ich klimat mnie wciągnęła. I nie żaden satanizm i tego typu historie. Podobnie mam z filmami . Horrory typu krew i flaki to nie to, ale tajemnica, napięcie i mrok. To są moje klimaty. Więc dlatego w sobotę idę na Jokera.
Miłego seansu 😉 Ja też od czasu do czasu słucham metalu. Kiedyś tylko mrocznej i mocnej muzyki słuchałam, Teraz w zasadzie wszystkiego. Ekranizacje thrillerów psychologicznych uwielbiam – te sylwetki bohaterów i tajemnicze sytuacje, mroczna przeszłość i napięcie, to jest to, co uwielbiam.