Kierunek: Irlandia! | Recenzja "Komornik, czyli śmieszna opowieść o emigracji" Tomasz Cze
Dziś zapraszam Was do wysłuchania i przeczytania recenzji komedii kryminalno-biograficznej „Komornik, czyli śmieszna o emigracji” autorstwa Tomasza Cze.
Autor zmęczony życiem w Polsce oraz pasmem ciągłych niepowodzeń wyjeżdża do Irlandii. Jest stolarzem, a więc ma fach w ręku i z łatwością znajduje pracę. W swojej powieści przedstawia życie na obczyźnie Jego historia jest pełna humoru, ale także momentami smutna. Mnie skłoniła do wielu refleksji nad życiem emigranta. Tomasz Cze przedstawił trochę na wesoło różne typy Polaków. W swojej powieści ukazał nasze narodowe przywary i przekonania.
Ja w czasie czytania doskonale się bawiłam. Polecam wszystkim, którzy są ciekawi, jak wygląda praca i życie w obcym kraju. A może ktoś z Was wyjechał i sięgnie po nią, by porównać własne doświadczenia z tymi, które opisał Autor 😊
Recenzja "Komornik, czyli śmieszna opowieść o emigracji" Tomasz Cze
Powieść „Komornik, czyli śmieszna opowieść o emigracji” autorstwa Tomasza Cze to połączenie komedii i kryminału. W swoją historię Autor wplótł bardzo wiele wątków biograficznych. Jego życie w Polsce było pasmem niepowodzeń. Za cokolwiek się zabierał, wychodziła z tego totalna klapa. Zmęczony walką z nieuczciwością i biurokracją postanowił odmienić swój los i wyjechał do Irlandii. Przedstawił Czytelnikowi trudne początki życia na emigracji. Problemy z komunikacją wynikającą ze słabej znajomości języka angielskiego. Ukazał różne sylwetki Polaków, którzy postanowili pracować i żyć na obczyźnie.
Kilka słów o powieści
Opis okładkowy
Gwarancja śmiechu!
„Ta książka jest jak dobra impreza. Tylko głowa po niej nie boli. Jest to komedia biograficzno-kryminalna o polskim emigrancie. W trakcie czytania będziesz się śmiał i płakał, czasem równocześnie. Mimo żartobliwego stylu, ta książka nie jest żartem. Mówi ona o tym, jacy jesteśmy, my-Polacy. O naszych dobrych stronach, jak i o tym, co chcielibyśmy ukryć. Na wesoło i smutno. Serio i żartobliwie. Śmiejmy się z samych siebie, bo inaczej to inni będą śmiać się z nas. Czytając tę książkę będziecie widzieć w niej kawałek siebie… lub całego sąsiada.
Fragment wywiadu autora dla Polish Express
W książce, którą chce Pan wydać są wątki zarówno autobiograficzne, jak i kryminalne. Pisze Pan o nas – imigrantach – z lekką ironią, półżartem, ale jednocześnie z wnikliwą analizą tego, jacy jesteśmy naprawdę. Czy można polskiego imigranta zaszufladkować? Czy wszyscy jesteśmy podobni? Dostaniemy na te pytania odpowiedź w Pańskiej książce?
– Nie można. Jesteśmy tak różnorodni, że po zaszufladkowaniu i tak połowa z nas wylazłaby z tej szuflady i poszła do innej, albo na piwko… Nie staram się więc nikogo szufladkować. Choć jako stolarz, myślę że mógłbym to zrobić całkiem dobrze. Najlepiej to obrazuje mój cytat z zapowiedzi książki: zobaczysz tam kawałek siebie i całego sąsiada. Każdy, kto zacznie czytać tę książkę, poczuje te chwile na emigracji i pomyśli: tak, tak właśnie było, tak się czułem, lub: no tak, to cały on, sąsiad. Wiedziałem, że tak to było, a nie tak, jak opowiadał”.
Olimpia
Udostępnij