Czas na grę... | Recenzja "Słabość serca" Jeff Strand
Dzisiaj kilka słów o minipowieści „Słabość serca” Jeffa Stranda.
Poznajcie Rebeccę, która będzie musiała pokonać własne lęki i podjąć przerażającą grę z porywaczami jej męża. Czy Rebecca podejmie grę i odnajdzie Gary’ego?
Rozpocznie się walka o życie…
To thriller psychologiczny, w którym napięcie rośnie z każdą kolejną stroną. Przekonajcie się, do czego zdolny jest człowiek w obliczu prawdziwego zagrożenia!
Recenzja "Słabość serca" Jeff Strand
Minipowieść „Słabość serca” Jeffa Stranda to była dla mnie „odskocznia” od ekstremy, którą serwuje Wydawnictwo Dom Horroru. W tym thrillerze nie chodzi o krwawe sceny i wywoływanie w Czytelniku obrzydzenia. To historia, w której napięcie stopniowo rośnie. Poruszony jest w niej aspekt psychologiczny. Czasem trzeba przełamać własne lęki i odkryć w sobie niesamowite pokłady odwagi i determinacji, by uratować siebie i ukochaną osobę. O tym właśnie jest ta krótka historia.
Kilka słów o książce
Opis okładkowy
Rebecca Harpster boi się zostać sama w domu, kiedy jej mąż Gary wyjeżdża na biwak z kolegami, choć ich dom w lesie wyposażony jest w doskonały system zabezpieczeń. Owszem, każdy niespodziewany hałas przyprawi ją o palpitacje, ale niebezpieczeństwo istnieje tylko w jej głowie. Ale Gary nie wraca w niedzielę na noc. Osoba, która pojawia się w ich domu, nie jest jej mężem. Trzymana na muszce Rebecca dowiaduje się, co się stało. Gary został porwany, a jego weekend zamieniony w piekło.
Rebecca odzyska męża pod warunkiem, że doświadczy wszystkiego, co on – przejdzie to samo piekło krok po kroku… i przeżyje…
„Naprawdę mocna rzecz. Polecam!
Kazimierz Kyrcz Jr., autor Chłopców, których kochano za mocno
Sprawdź także
Olimpia
Udostępnij