Liza Marklund

#106 Recenzja „Farma pereł”

#106 Recenzja "Farma pereł"

"Farma pereł" Liza Marklund

Recenzja

Październik 2020

Wstęp

Sięgając po kryminał „Farma pereł” autorstwa Lizy Marklund miałam duże oczekiwania względem tej książki. Nie rozczarowałam się! Kilka lat temu czytałam rewelacyjny cykl składający się z jedenastu części. Bohaterką była tam Annika Bentzon – dziennikarka, która prowadzi prywatne śledztwa. W „Farmie pereł” Autorka również stworzyła silną postać kobiecą. Stopniowo, wraz z rozwojem akcji, obserwujemy znaczącą przemianę bohaterki. Powieść jest szalenie ciekawa, akcja wartka, a Liza Marklund wplata w swoją historię pewne nurtujące każdego z nas zagadnienia. To doskonała przygoda. Wraz z bohaterką przemierzymy „kawał” świata, by poznać sens ludzkiego istnienia. Zastanowimy się nad siłą miłości oraz niebezpieczeństwami czyhającymi na nieobytą w świecie cudzoziemkę. O czym więc jest ta historia i dlaczego zrobiła na mnie takie wrażenie?

Manihiki

Akcja „Farmy pereł” osadzona jest na początku lat dziewięćdziesiątych. Na jednej z Wysp Cooka na Południowym Pacyfiku mieszka Kiona Matavera. To młoda kobieta, która od dziecka doskonale nurkuje. Wraz z rodzeństwem pomaga ojcu, który jest poławiaczem pereł. Bohaterka jest idealistką, kocha czytać i żyje w świecie swojej bujnej wyobraźni. Manihiki to spokojne miejsce zupełnie odizolowane od pokus i niebezpieczeństw wielkiego świata. Życie płynie tutaj w swoim tempie. Mała społeczność żyje w zgodzie i zajmuje się prostymi pracami. Autorka wspaniale ukazała wyspiarskie życie z dala od zdobyczy technologicznych. Gdy nie ma ropy naftowej, na całej wyspie brakuje prądu. Statki z wieściami ze świata przypływają tutaj rzadko. Jedynym narzędziem komunikacji jest radio. Kiona kocha swoje życie i pracę, którą wykonuje. Marzy jednak o rozpoczęciu studiów, ale rodzice potrzebują jej do pracy na farmie pereł, gdyż jest ona doskonałą poławiaczką. Uwielbia zanurzać się w morską toń:

„Laguna nadal była wzburzona, widoczność nie najlepsza, ale to nikomu nie przeszkadzało. Najważniejsza była magia. Świat pod powierzchnią wydawał się inny, światło przenikało inną rzeczywistość i prowadziło mnie w głębię.”

Pewnego dnia u wybrzeży wyspy rozbija się niewielki jacht. Na jego pokładzie mieszkańcy znajdują rannego mężczyznę. Jest to Erik Bergman. Szwed, który wśród ludności wyspy wyróżnia się blond włosami i niebieskimi oczami. Kiona jeszcze nie wie, że to spotkanie odmieni jej życie. Wraz z dalszym rozwojem akcji między nimi rodzi się uczucie. Rozpoczynają wspólne życie. Kiona jest zafascynowana tajemniczym Erikiem. Jednak, jak to w życiu bywa, szczęście nie może trwać wiecznie. Na skutek pewnych nieoczekiwanych okoliczności ukochany opuszcza rodzinę i spokojne życie na Manihiki. Kiona odkrywa, że nie był on z nią do końca szczery. Postanawia podążyć jego śladem i poznać sekrety, które skrywa. Tutaj rozpoczyna się zupełnie inna historia. Młoda kobieta jeszcze nie wie, że jej pytania o Erika uwikłają ją w bardzo niebezpieczną grę, w której stawką jest ludzkie życie…

Wielki świat

Kiona trafia do los Angeles. Dla niej jest to dosłownie zderzenie światów. Do tej pory żyła na spokojnej, odizolowanej wyspie. Teraz musi odnaleźć się w wielkim, tętniącym życiem mieście. Wszystko stanowi dla niej nowość. Nawet jazda samochodem. Kobieta kocha czytać, ale niestety z książek nie nauczyła się pewnego doświadczenia życiowego. Jest bardzo naiwna i wierzy w niemal wszystko:

„Przyjmujemy wypowiadane słowa za prawdę i budujemy na nich. Ktoś coś powie, a my mu wierzymy”.

Jej naiwność i nadmierna ufność sprawiają, że chwilę po postawieniu stopy na amerykańskiej ziemi, wpada w tarapaty. Usiłując uniknąć niebezpieczeństwa, ulega poważnemu wypadkowi. Na szczęście na jej drodze pojawia się Clay i dosłownie ratuje jej życie. Kiona mieszka wraz z nią i powoli dochodzi do zdrowia. Clay to bardzo ciekawa postać w tej historii. To ona uczy Kionę jak radzić sobie z przeciwnościami losu i nigdy się nie poddawać. W jej mieszkaniu przebywa King – weteran wojny w Wietnamie, Laura, która marzy o byciu aktorką, ale nie może wyzwolić się z nałogu, nastolatki walczące z traumami z dzieciństwa. Są to osoby żyjące na marginesie społeczeństwa, z pewnych przyczyn odrzucone. Jednak pomimo problemów starają się sobie radzić i żyć normalnie. Autorka w swojej powieści zawarła troszkę filozofii i specyficznych poglądów na otaczający ludzi świat:

„To człowiek stworzył Boga, by w ogóle móc żyć czy raczej poradzić sobie z myślą o śmierci. Świadomość, że jesteśmy tu po to, żeby przeżyć nasze życie, jest trudna do zniesienia. Dlatego szukamy jakiegoś innego sensu”.

Dla Kiony sensem i celem życia stało się odnalezienie Erika. Gdy dochodzi do siebie, wyrusza w dalszą podróż, przerwaną przez wypadek. Jest bardzo zdeterminowana i zrobi wszystko, by odnaleźć ukochanego. Mamy tutaj przykład niesamowicie silnego uczucia, dzięki któremu bohaterka jest zdolna do wielu poświęceń. Trafia do Londynu oraz odległej Afryki. Czy odnajdzie Erika i pozna jego wszystkie sekrety? Czy będą mieli szansę stworzyć szczęśliwą i bezpieczną rodzinę? Jak zakończy się ta pełna przygód i niebezpieczeństw historia? O tym dowiecie się, czytając tę powieść.

Podsumowanie

"Farma pereł" Liza Marklund

Kryminał „Farma pereł” Lizy Marklund bardzo mnie się podobał. Przeczytałam tę powieść błyskawicznie. Autorka na kartach swojej historii ukazała przemianę bohaterki. Kiona z niewinnej młodej dziewczyny, absolutnie nieznającej świata i jego pokus, przemienia się w dojrzałą i zdeterminowaną kobietę, która doskonale wie, czego chce. Uparcie podąża w kierunku celu, a motorem jej działań jest chęć rozwiązania tajemnic i miłość do Erika. Liza Marklund doskonale zobrazowała życie mieszkańców odizolowanej od reszty świata, niewielkiej wyspy. Manihiki istniała naprawdę. W 1997 została zniszczona przez huragan. Jedyne, czego mi tutaj zabrakło, to wyjaśnienie niektórych pojęć (głównie dotyczących jedzenia) i zwrotów używanych przez jej mieszkańców. Szkoda, że nie było słowniczka. Prócz prostego i tak naprawdę bezkonfliktowego życia na wyspie poznaliśmy również legendy związane z tamtym regionem. Ponieważ bohaterka odwiedziła liczne miejsca, powieść ciągle trzymała Czytelnika w napięciu i była ciekawa. Akcja jest tutaj wartka i przyjemnie się czyta. Chciałam jak najszybciej poznać zakończenie tej historii.

Liza Marklund w swojej powieści poruszyła także istotne kwestie, które nadal skłaniają wielu do refleksji. Co daje ludziom szczęście? Dlaczego jedni za wszelką cenę dążą do zdobycia bogactwa, stosując wszelkie dostępne im środki? Co się tak naprawdę najbardziej liczy w życiu? Status materialny, miłość, a może spokój i bezpieczeństwo? Zastanawialiście się co w Waszym życiu jest najważniejsze? Znajdziemy tutaj także odrobinę dysput filozoficznych odnoszących się do sensu ludzkiej egzystencji, religii oraz tolerancji.  Mnie historia Kiony porwała. Nawet zaczęłam w pewnym momencie ją podziwiać. Rzuciła wszystko, co znała i kochała, by wyruszyć w nieznane, a jej celem były poszukiwania Erika. Miłość dosłownie „dodała jej skrzydeł.” Kierowała nią także ciekawość, z kim tak naprawdę się związała. Historię polecam wszystkim miłośnikom kryminałów, ale także tym, którzy lubią czytać o nieznanych miejscach i życiu w odległych zakątkach świata. Jestem ciekawa, czy Autorka napisze kontynuację przygód Kiony. Chętnie bym po nią sięgnęła.

Kilka słów o powieści

Olimpia

Udostępnij

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Podobne prace

Czteropalczaści - Marcin Masłowski

Recenzja „Czteropalczaści” Marcin Masłowski | #141 |

Marcin Masłowski
Karuzela - Justyna Balcewicz

Recenzja „Karuzela” Justyna Balcewicz | #140 |

Justyna Balcewicz
Dom, który widział zbyt wiele

Recenzja „Dom, który widział zbyt wiele” Aneta Grabowska | #139 |

Aneta Grabowska
error: