#64 Recenzja "Czarodziej z Januszowa"
"Czarodziej z Januszowa, czyli jak samogonem obalić dyktaturę" Tomek Proper
Recenzja
Wstęp
Zaczynając czytać powieść „Czarodziej z Januszowa, czyli jak samogonem obalić dyktaturę” autorstwa Tomka Propera już od pierwszych stron wiedziałam, że czeka mnie przednia zabawa. Nie pomyliłam się. Na początku tej historii poznajemy mieszkającą w małej chatce Dorotkę i jej przyjaciela blaszanego Drwala. Tutaj od razu naszło mnie pierwsze skojarzenie odnośnie powieści „Czarnoksiężnik z Krainy Oz.” Jednak chwilę później uświadomiłam sobie, że bohaterowie stworzeni przez Autora w niczym nie przypominają małej Dorotki i jej przyjaciół z historii o Czarnoksiężniku z Krainy Oz. To tylko mała inspiracja przekuta w zupełnie inną, magiczną i przezabawną historię. Powieść jest pełna humoru. Autor ukazuje w niej przywary naszego narodu i naśmiewa się z władz, które rządzą Januszowem. Nawiązania do osób ze świata polityki są tu doskonale widoczne, nawet dla tych, którzy niespecjalnie interesują się polityką. Autor w pełną akcji fabułę doskonale wplata elementy groteski. Czytając, miałam wrażenie, że przedstawia Czytelnikowi Polskę w krzywym zwierciadle. O czym więc jest ta historia?
Dorotka i Puszek
W niewielkiej wiosce żyje Dorotka, zwana Nieważką. Od najmłodszych lat towarzyszy jej blaszany Drwal obdarzony sztuczną inteligencją. Dziewczynkę wychowuje dziadek Emet – konstruktor i wynalazca. Prowadzi on tartak. Po jego śmierci Dorotka zostaje z Drwalem – zwanym Puszkiem. Niestety Auto nie rozumie pojęcia empatii i Doris również w pewien sposób jest „upośledzona” jeśli chodzi o odczuwanie i okazywanie jakichkolwiek emocji. W ich małej chatce rządzi jedna zasada:
„Jak się ludziom po mordach nie da, to nie będą szanować i tyle. Ot i cała tajemnica szczęśliwego życia. Albo dajesz po mordzie, albo dają tobie. – Ta maksyma przyświecała Autodrwalowi od pierwszego spawu.”
„Blaszak, dla którego empatia była pojęciem równie obcym co lewatywa, na wszelkie objawy słabości osób trzecich reagował zwykle totalnym wdupiemaniem.”
Dokładnie tak samo reaguje Doris. Stanowi ona postrach dla okolicznych mieszkańców, a osoby odwiedzające jej chatkę, są przerażone jej widokiem. Dlaczego? Otóż, jeśli jeszcze na początku tej historii miałam przed oczami inną Dorotkę, to z każdą kolejną stroną odkrywałam, że Doris jest wyjątkowa. To herod baba – waży niemal 150 kilogramów, a jej fizjonomia też do najprzyjemniejszych nie należy:
„O ile znaczną część swojej fizycznej tężyzny dziedziczka zawdzięczała długoletniej pracy w tartaku, to gabaryty były rezultatem odziedziczonych genów. (…) Geny ojca i lata ciężkiej pracy w tartaku sprawiły, że niemal dwumetrowa kobieta nadawała nowe znaczenie określeniu równa babka…”
Blaszany Drwal też jest rewelacyjnie i obrazowo przedstawiony przez Autora.
„…jej niewiele mniejszy metalowy kompan z głową pospawaną z odwróconego do góry dnem czajnika i średniej wielkości rondla. Pożółkłe piłeczki pingpongowe wciśnięte w oczodoły i przyspawany na stałe w miejscu nosa gwizdek dopełniały niezwykłego widoku.”
Życie bohaterów „kręci się” wokół odziedziczonego przez Dorotę tartaku. Spaw wymyślił jednak także inny sposób zarabiania pieniędzy – stworzył dobrze prosperującą bimbrownię. Po samogon z niewielkiej fabryczki ukrytej w lesie przybywa bardzo wielu klientów. Pewnego dnia dochodzi do nieszczęśliwego wypadku – destylarnia wybucha. I tutaj zaczyna się zupełnie inna, pełna akcji i nieoczekiwanych wydarzeń historia…
Januszowo
Po wybuchu Drwal i Doris przenoszą się w zupełnie obce sobie miejsce. Na polu spotykają stracha na wróble – małą słomianą kukiełkę, która pragnie zostać politykiem. Blaszak nadaje mu imię Głąb. We troje trafiają do kamiennego, podzielonego rzeką miasta. Jak się później okazuje, jest to Januszowo:
„Wygląda na to, że dolecieliśmy w miejsce, które Bóg stworzył ósmego dnia na potężnym kacu – wywnioskował Spaw.”
Gdy tylko nasi bohaterowie znaleźli się w mieście, wywołali reakcję osobników nazywanych bandytami spisu. Doszło do starcia i Doris, Głąb i Spaw musieli znaleźć schronienie i się ukryć. Poznali dziesięcioletnią Mikę. Dziewczynka opowiada im o Januszowie. Rządzi tutaj Mściwy Karzeł, wspiera go Ojciec Czarodziej mieszkający w wysokiej wieży, a porządku pilnuje Zenek Kapiszon, któremu doradza pluszowy miś:
„Kapiszon to paranoik megaloman. Wszędzie widzi spiskowców, których najchętniej spaliłby żywcem razem z tymi, którzy przypadkiem znaleźliby się w pobliżu. Straty uboczne są dla niego akceptowalne w każdym rozmiarze. Ważne, żeby osiągnąć cel. A ten wskazuje mu jego najbliższy doradca.”
Chyba nie trzeba nikomu wskazywać, kogo Autor ma tutaj na myśli… Rządzący wprowadzili w mieście dyktaturę, bandyci spisu wyłapują ludzi znajdujących się na specjalnej liście. W mieście niepożądanymi jednostkami są osoby inteligentne, mające coś do powiedzenia:
„– Tak, w tym mieście przestępcami są głównie ci, którzy śmieją się z władzy. A że rządzą nami idioci, należy się więc naśmiewać w sposób wyszukany i inteligentny, bo wtedy się nie zorientują.”
Ci którzy wypowiadają się negatywnie o władzy, trafiają do aresztu. Są też Ci, którzy donoszą na sąsiadów. Właśnie w takie miejsce trafiła Nieważka i Puszek…
Rodzina Oporników
Mi zabiera nowych znajomych do domu na ulicę Teatralną. Tam poznają jej ojca – Leona Opornika, który kiedyś był pracownikiem uniwersytetu i wynalazcą. Teraz ze strachu przed rządzącymi i ukrytymi donosicielami stworzył ze swojego domu istną fortecę. Już wcześniej zrywałam boki ze śmiechu, ale teraz tego humoru i prześmiesznych dialogów jest jeszcze więcej. Jednak ta historia to nie tylko „radocha” z groteski wplecionej przez Autora w fabułę. Poznamy tutaj smutną historię Opornika, która sprawiła, że całym sercem nienawidzi Mściwego Karła. Będziemy obserwować jak interakcje z innymi ludźmi pozytywnie wpłyną na naszych bohaterów. Doskonałym tego przykładem jest Głąb, który dostaje nowe imię i staje się Snopkiem. Dzięki rozmowom i nauce czytania okazuje się, że ta słomiana kukiełka staje się bardzo inteligenta i to ona ma znaczący wpływ na dalszy przebieg akcji.
Również Dorota zaczyna okazywać pewne emocje i odkrywa w sobie duże pokłady współczucia. W Puszku zachodzi stopniowa przemiana, której początkowo nawet sobie nie uświadamia. Autor doskonale ukazuje tutaj rodzące się w bohaterach emocje. Dorotka i Spaw dzięki rodzinie Oporników nie są już bezduszni i pozbawieni emocji. Postanawiają im pomóc, a kluczem do tego będzie… bimber. Ale o tym musicie przeczytać sami!
spisek
Dzięki dzieciom, z którymi przyjaźni się Mi, udaje się bohaterom odkryć spisek rządowy. Dzieciaki w domku na drzewie omawiają sprawy, o których przypadkowo dowiadują się w czasie zainscenizowanych zabaw pod pubem, w którym spotykają się, ci którzy tak naprawdę mają dbać o spokój i bezpieczeństwo rządzących. Teraz akcja nabiera tempa, sytuacje, w których znajdują się bohaterowie są zabawne i zaskakujące. Leon Opornik pod wpływem wsparcia przyjaciół odkrywa w sobie duże pokłady waleczności. Już nie chce być zastraszonym samotnym ojcem, ciągle bojącym się o córkę, postanawia działać:
„Wychodząc poza nawias tego, co w mieście było akceptowalne, uwolnił się też od ciężaru bezsilności i rezygnacji. Tydzień temu był samotnym ojcem na skraju załamania. Dziś stał się rebeliantem. Handlował nielegalnie wytwarzanym alkoholem, ukrywał w domu wywrotowców i jak wiatr przemykał motocyklem po ulicach swojego miasta.”
Doris, Spaw, Snopek, Mika i jej ojciec postanawiają za wszelką cenę powstrzymać Mściwego Karła i jego doradców. Muszą w tym celu wysilić wyobraźnię, opracować dobry plan i błyskawicznie zadziałać. Mają nadzieję, że bardzo pomoże im w tym produkowany w domu Oporników samogon. Czy uda się bohaterom pokonać Zenka Kapiszona, powstrzymać Ojca Czarodzieja i zniszczyć Mściwego Karła? Przeczytajcie!
Podsumowanie
Powieść „Czarodziej z Januszowa, czyli jak samogonem obalić dyktaturę” autorstwa Tomka Propera to przezabawna historia, która ukazuje przywary naszego narodu. To powieść fantastyczna, w którą Autor wplata elementy groteski. Fabuła jest spójna i zaskakująca, akcja wartka i z każdym kolejnym rozdziałem nabiera tempa. Postacie bohaterów wyraziste i przedstawione obrazowo. Bardzo podobało mnie się to, jak Autor ukazał tutaj powstawanie przyjaźni i to w jaki sposób wpłynęła ona na poszczególnych uczestników tej historii. Dialogi i pewne sytuacje sprawiły, że rwałam boki ze śmiechu, niemal płakałam. Jednak to nie tylko przezabawna historia ukazująca w krzywym zwierciadle rządzących. Był moment w powieści, że zakręciła mnie się łezka w oku i bynajmniej nie ze śmiechu…
Zaskoczyło mnie zakończenie. Bardzo podobał mnie się sposób przedstawienia Czytelnikowi elity Januszowa, która przez swoją krótkowzroczność i wewnętrzne spory nie dostrzegła tego, co dzieje się w mieście. Absolutnie nie zdawali sobie sprawy z panujących wśród mieszkańców Januszowa nastrojów. To doprowadziło do wybuchu rewolucji – jednostki tłamszone przez władzę nagle postanowiły zadziałać. Jaki był tego efekt – tego dowiecie się czytając powieść.
Na zakończenie chciałam jeszcze wspomnieć, że w literaturze istnieje już jeden osławiony bimbrownik. Jest to stworzona przez Andrzeja Pilipiuka postać Jakuba Wędrowycza. Czytając „Czarodzieja z Januszowa…” uświadomiłam sobie, że chciałabym, aby Jakub spotkał na swojej drodze Doris i Puszka. To mogłaby być naprawdę porywająca historia! A Wy, co o tym myślicie? Gdyby dwóch Autorów napisało wspólnie taką historię? Jeśli lubicie się śmiać, szukacie nietuzinkowych powieści, to myślę, że ta historia Wam się spodoba. Chciałabym móc dalej czytać o przygodach postaci stworzonych przez Tomka Propera!
Olimpia
Udostępnij