#17 Recenzja "Fungus"
"Fungus" Harry A.Knight - Recenzja
Wstęp
Harry Adam Knight to pseudonim australijskiego pisarza Johna Brosnana. Pisał w latach 90. XX wieku. „Fungus” to horror w którym czytelnik nie znajdzie zjawisk paranormalnych, duchów, szalonych morderców. Wizja autora jest o wiele bardziej przerażająca, bo jest w niej pewna doza prawdopodobieństwa – dotyczy kataklizmu wywołanego nieudanym eksperymentem. Ale do rzeczy!!
Fabuła
W londyńskim laboratorium udaje się wyhodować grzyba o wysokiej zawartości protein, a dzięki odkrytemu enzymowi gatunek jadalnego grzyba błyskawicznie rośnie i jest zdolny do asymilacji. To odkrycie ma rozwiązać problem głodu na świecie. Niestety przez nieuwagę naukowców enzym odpowiedzialny za wzrost wydostaje się z laboratorium. Wszystko byłoby w porządku, gdyby działał tylko na jadalne gatunki grzybów. Tak jednak nie jest…. W błyskawicznym tempie grzyby zaczynają opanowywać Londyn. Giną setki ludzi – jedni szybko, w czasie snu, inni w męczarniach. Ci co zginęli tak naprawdę mieli szczęście. Inne gatunki grzybów pasożytują na ludziach lub wchodzą z nimi w symbiozę, co prowadzi do szaleństwa.
Mikolog Barry Wilson porzucił świat nauki i zaszył się w Irlandii pisząc powieści kryminalne. Przez długi czas nie był świadomy tego, co dzieje się ze światem. Gdy poznaje prawdę jest przerażony i nie może w to wszystko uwierzyć: „Muszę się obudzić, postanowił w duchu. Zaraz się obudzę i znowu znajdę we własnym, bezpiecznym świecie, gdzie jedynym problemem będzie szukanie sposobów, aby skutecznie unikać wierzycieli.” To jednak tylko pobożne życzenia. Barry wraz z żołnierzami i naukowcami bierze udział w misji, której celem jest odnalezienie żony naukowca, a także odkrycie tego, co poszło nie tak w czasie eksperymentu. Trwają intensywne prace nad skutecznym lekarstwem, które uratuje ludzkość. Czy uda się osiągnąć cele? A może jednak żarłoczne grzyby opanują świat, a Ziemia zamieni się w jedną wielką grzybnię… Przeczytajcie!
Podsumowanie
Horror „Fungus” może nie należy do literatury „wysokich lotów”, nie ma jakiegoś głębszego przekazu. Jednak w końcu horror, to nie powieść filozoficzna. Akcja od pierwszych stron jest wartka. Nie ma co za bardzo przyzwyczajać się do postaci pojawiających się na kartach powieści – ludzie giną w ekspresowym tempie. Opisy tego, w jaki sposób grzyby przejmują kontrolę nad ludźmi, jak zabijają – są miejscami straszne, a nawet drastyczne. Znajdziemy tutaj także sceny nie pozbawione erotyzmu. Jest też sporo naukowego języka i łacińskich nazw grzybów, co nie każdemu może się podobać.
Uważam, że pomysł eksperymentu, na skutek którego grzyby wszystko niszczą, jest bardzo dobry. To realna wizja tego, jak może skończyć się panowanie człowieka na świecie. Swoją drogą, gdyby taki enzym zaatakował grzyby w naszych lasach, to myślę, że miłośnicy grzybobrania (w tym ja) byliby spełnieni. „Fungusa” przeczytałam w jeden wieczór. Czyta się szybko i w napięciu. Był to dla mnie przerywnik od czytania powieści historycznych.
Olimpia
Udostępnij