#15 Recenzja "Skalpel"
"Skalpel" Tess Gerritsen - Recenzja
Wstęp
Thriller medyczny „Skalpel” to druga część cyklu o detektyw Jane Rizzoli i doktor Maurze Isles. Rozpoczyna się dość makabrycznym opisem zwłok dosłownie rozpryśniętych na asfalcie. Czy było to potrącenie przez ciężarówkę, czy może przyczyna śmierci jest bardziej szokująca? Jane Rizzoli rok wcześniej ujęła mordercę zwanego Chirurgiem. To starcie pozostawiło w niej nie tylko zewnętrzne blizny. Jane jest zaszczuta, ze swojego mieszkania zrobiła fortecę. Ciągle śnią jej się koszmary:
„Nie pozbędziesz się koszmarów (…) Zdaje ci się, że jesteś odporna, że jesteś dość silna, dość wyizolowana, żeby z nimi żyć. Wiesz, jak grać swoją rolę, jak blefować, ale nie wyrzucisz z pamięci tamtych twarzy. Oczy zamordowanych będą ciągle na ciebie patrzyły.”
W recenzji „Chirurga” pisałam o tym, że nie lubię bohaterki. Moje negatywne wrażenie nadal pozostało. Jane tak naprawdę sama jest sobie winna – zamiast wezwać posiłki do pojmania Chirurga, chciała to zrobić sama, żeby udowodnić innym swoją wartość. Mogło się to dla niej skończyć tragicznie. Teraz wmawia sobie, że nie jest ofiarą, że doskonale sobie radzi. A tak naprawdę staje się mało profesjonalna, bo w każdym mordercy widzi Chirurga… Tymczasem jest wezwana na miejsce kolejnego morderstwa…
Morderstwo w Newton
Detektyw Vince Korsak wzywa Jane Rizzoli do rezydencji lekarza, który padł ofiarą mordercy działającego bardzo podobnie do Chirurga, z którym pani detektyw miała do czynienia rok wcześniej. Miejsce zbrodni przeraża Jane – odżywają dawne wspomnienia. Jednak tutaj ofiarą pada mężczyzna, a jego żona zostaje najprawdopodobniej porwana. Jane doskonale wie, że żywa już się nie odnajdzie, współczuje ofierze. Korsak – facet o posturze niedźwiedzia ze skłonnością do intensywnego pocenia się i Jane rozpoczynają poszukiwanie sprawcy. Ich podejrzanym jest Joey Valentine, pracownik domu pogrzebowego. Czy jednak rozwiązanie sprawy może być takie proste? Wkrótce w rezerwacie Stony Brook policjanci odnajdują zwłoki kobiety, a także szkielet innej ofiary, którą zaczynają nazywać Krzywiczą Damą (z uwagi na uszkodzenia kości).
Do sprawy włącza się agent federalny Gabriel Dean. Co FBI robi na miejscu odkrycia zwłok? Okazuje się, że agent nie został przysłany przez biuro, ale bezpośrednio z Waszyngtonu przez senatora Conwaya. Dlaczego? Jane Rizzoli, tak jak to było wcześniej z Thomasem Moore’m, pała nienawiścią do agenta i uważa, że ten będzie próbował odebrać jej śledztwo. Sytuacja jednak z czasem ulega zmianie i dochodzi do wydarzeń, które udało mnie się przewidzieć…
Maura Isles i Jane Rizzoli
Jane jak zawsze zgrywa twardzielkę i stara się być lepsza od kolegów. Dlatego tak nie lubi agenta FBI. Nie widzi też tego, co dla wszystkich dookoła jest oczywiste: ona nadal żyje sprawą Chirurga, który siedzi w więzieniu i każdego kolejnego mordercę postrzega jako jego naśladowcę. Dlatego Dean uważa, że nie powinna prowadzić tego śledztwa. Również detektyw Korsak jej o tym wspomina, – że za bardzo żyje zakończoną już sprawą. Nastawienie kolegów ulega zmianie, gdy okazuje się, że Chirurg uciekł z więzienia, a chwilę później dochodzi do kolejnego morderstwa, które do złudzenia przypomina te sprzed roku… Czy Rizzoli ma rację i instynkt jej nie zawodzi?
W czasie sekcji zwłok w końcu poznajemy drugą bohaterkę cyklu autorstwa Tess Gerritsen. Maura Isles jest lekarzem sądowym stanu Massachusetts, która wcześniej była wykładowcą na wydziale medycznym uniwersytetu w San Francisco. Teraz przeniosła się do Bostonu. To kruczowłosa piękność o alabastrowej cerze. Otrzymała od policji przydomek „Królowa Trupów”. Jest chłodna, opanowana i w pełni profesjonalna. Gdy w czasie sekcji drugi patolog pokazuje jej, co ominęła w swoich obserwacjach, nie unosi się, tylko przyznaje mu rację. Według mnie jest zupełnym przeciwieństwem „narwanej”, działającej impulsywnie Jane Rizzoli. Maura Isles zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu i mam nadzieję, że w kolejnych thrillerach czytelnik pozna ją bliżej, bo tu bohaterka pojawia się tylko w czasie dwóch sekcji.
Hegemon i Chirurg
Po ucieczce Chirurga Jane i agent Dean odwiedzają więzienie, w którym przebywał morderca. Chcą się dowiedzieć, w jaki sposób udało mu się uciec. Pomysł ucieczki świadczy o dużej inteligencji sprawcy. Jane jest zszokowana faktem, iż Chirurg miał swoich fanów – dostawał bardzo dużo listów, głównie od zafascynowanych nim kobiet. Dla niej jest to niepojęte. Detektywi poznają też lekarkę, która uważa, że za morderstwa, jakich dopuścił się Chirurg odpowiada jego uraz z dzieciństwa, i że on wcale taki zły nie jest. Jednak nasza pani detektyw ma na ten temat inne zdanie – w końcu to ona była na miejscach morderstw i widziała ofiary szaleńca ze skalpelem… Wraz z Deanem Jane odkrywa, że ktoś wysyłał mordercy jej zdjęcia, robione z ukrycia… Kobieta zaczyna się bać. Jej koszmary sprzed roku zaczynają nabierać realnych kształtów. Dochodzi do kolejnego morderstwa.
Ofiarami jest małżeństwo muzyków, którzy gościnnie występowali w Bostonie. Miejsce zbrodni troszkę się różni od poprzedniego, co Jane od razu dostrzega… Mąż został zabity, żona porwana, ale są dostrzegalne różnice. Czy Chirurg i morderca nazwany Hegemonem działali razem? Gdy zostają odnalezione zwłoki kobiety, jej obrażenia potwierdzają to przypuszczenie. Ofiara została uduszona przez Hegemona, a Chirurg wyciął jej macicę… Rozpoczyna się pogoń za mordercami, w czasie której ofiarą pada Korsak… Detektyw dostaje zawału, a Jane nie zauważa nieobecności kolegi. Jednak później to właśnie ona odnajduje Korsaka i udziela mu pierwszej pomocy. W tym momencie Jane trochę zyskała w moich oczach. Czuje się winna, z powodu tego, co spotkało detektywa, nawet odwiedza go w szpitalu i zaczyna się interesować jego życiem prywatnym. W końcu nie jest zapatrzona w siebie – zaczyna dostrzegać, że nie tylko ona ma problemy. Może w kolejnych częściach jej postać nie będzie mnie tak męczyła.
Rizzoli musi schwytać morderców działających razem. Hegemon i Chirurg doskonale się uzupełniają w swoich chorych fantazjach i sposobie mordowania. Według mnie postać Hegemona została w tej powieści słabo zarysowana. Autorka pozostawiła tutaj otwartą furtkę dla domysłów czytelników. Zakończenie nie było dla mnie zaskakujące, ale powieść trzymała w napięciu do samego końca.
Podsumowanie
Powieść „Skalpel” Tess Gerritsen jest już od pierwszych stron pełna akcji, co sprawia, że się ją szybko czyta. Bardzo nawiązuje do „Chirurga” – a w zasadzie jest jego kontynuacją – naśladowca, podobne morderstwa – to jednak wnosi coś nowego. Poznajemy nową bohaterkę – Maurę Isles, która, moim zdaniem, jest przeciwieństwem Jane Rizzoli Akcja jest wartka, opisy sekcji i miejsc zbrodni przedstawione bardzo obrazowo. Postać Jane Rizzoli po przeczytaniu tej powieści nadal wywołuje we mnie negatywne emocje, choć tutaj trochę zyskała w moich oczach. Należy się szacunek dla autorki, za stworzenie postaci, która potrafi wywołać w czytelniku wachlarz skrajnych emocji: były momenty, gdy nienawidziłam Jane, później jej współczułam, a czasami jej nastawienie do wszystkiego mnie śmieszyło.
Powieść miejscami była przewidywalna – wiedziałam, jak pewne sprawy dalej się potoczą, zakończenie też jakoś specjalnie mnie nie zaskoczyło. Jednak jako całość „Skalpel” zrobił na mnie wrażenie, wciągnął do tego stopnia, że przeczytałam ten thriller błyskawicznie. Mam nadzieję, że kolejna część cyklu będzie jeszcze lepsza, i że bliżej poznam Maurę Isles, bo w tej powieści bardzo mało się o niej dowiedziałam, a jakoś przypadła mi do serca – szczególnie jej opanowanie i pełen profesjonalizm. A może w końcu polubię Jane Rizzoli?
Olimpia
Udostępnij
Lubię dokładne opisy miejsc zbrodni i działań policji, techników, medyków więc chętnie wrócę do tej serii. W pierwszej części też nie polubiłam Jane i na niej poprzestałam ?
Pozdrawiam
W „Skalpelu” Rizzoli troszkę się poprawiła, ale nadal mnie irytowało jej zachowanie. Zobaczymy w kolejnych częściach 😉 A opisy sekcji w prosektorium uwielbiam 😉